Zacznę te życzenia klasycznym wersetem
O tym, jak to gwiazdka kładzie blask nad światem
Jakaż to wspaniałość, gloria i w ogóle
Siostra siostrze siostrą a brat bratu bratem
Pół stajania w lewo, tuż za Nazaretem
Rzymski legion w knajpie rozbił się taborem
Gości tam bez liku, harce i zabawy
Prócz jednego gościa z wisielczym humorem
Krótkiego spojrzenia wystarczy zapuścić
By odgadnąć miano, zawód i profesję
Tego, co rękawem łzy ukradkiem suszy
Zanim zdradzę miano, wrzucę tu dygresję
Jest już późna pora, na niebie koniunkcja
Serce Palestyny w roku zero zero
Ta data, to miejsce w historii zasłynie
Wielkie wydarzenie się stało dopiero
Wracam znów do knajpy, bo gość, co jest smutny
Spotkał tu przypadkiem swoich towarzyszy
Bardzo mądrą trójkę, co za gwiazdą biegli
O ich misji kiedyś każdy z nas usłyszy
Baltazar, co czapę miał niczym czarodziej
Upił łyk węgrzyna z glinianego dzbana
Kacper machał ręką, wzywając kelnera
Melchior od klęczenia masował kolana
Czemuś smutny bracie, twe lico strapione
Gorzko na świat zerka szukając rozpaczy
Wszak misja powiodła się niespodziewanie
I cośmy widzieli się nie odzobaczy
Szczęście macie, bracia, wszak szedłem za wami
Lecz gdy pęcherz pełny opróżnić stanąłem
Wyście poszli w prawo, a ja w roztargnieniu
Pomyliłem drogę no i się zgubiłem
Gwiazda betlejemska za chmurą się skryła
Wołania mojego nie słyszał nikt zgoła
No i wszedłem w końcu do jakiejś stajenki
Przywitać Mesjasza. Czy zdążę? Czy zdołam?
Jakież moje, bracia, było zaskoczenie
Gdym wyciągnął dary, do stóp klękać przyszło
Glorię wyśpiewywać, In Exelcis Deo
Ale, moi bracia, nic z tego nie wyszło
Jak to? Pyta Melchior. Frytkę macza w sosie
Myśmy też tam byli i mówię ci szczerze
Uczciliśmy Króla, złożyliśmy dary
Coś tu chyba kręcisz. Chyba ci nie wierzę
Mówię wam, nie kłamię, położyłem dary
Unieść chciałem dziecko, ot mała kruszynka
Chwyciłem w ramiona, lecz gdy opadł kocyk
To się okazało, że to jest dziewczynka
Piszę od czasu do czasu. Ale tylko, gdy czas pozwoli. A tak się składa, że Ojciec Czas nie patrzy na mnie łaskawie. Część ze starych i nowych zeszytów postanowiłem przenieść na strony Pisarskiej Kafejki. Pamiętaj: czytasz na własną odpowiedzialność 🙂