Dywany utkane z kwiatów

leżę wśród zapachu kolorowej łąki

okryty przez niebo pełne bieli puchu

policzek muskany wędrówką biedronki

którą chciałem rozgnieść w bezdusznym odruchu

 

ćwierkanie skowronka maluje mi uszy

kolana przystanią dla koników polnych

nic mnie bardziej nigdy więcej nie poruszy

jestem w ciągłym „teraz”, miejscu ludzi wolnych

 

powieki od spodu ciepłem pomarańczy

słońce promieniami rozkosznymi głaszcze

ważka na koniuszku mego nosa tańczy

w rytm etiudy granej przez łąkowe świerszcze

 

dzięcioł wystukuje serca bicie lasu

życie wciąż przepełza łąkowe dywany

sumienia okrzyki w tej ciszy hałasu

odbiją się echem od tych dębów ściany

 

tak wiele tajemnic chce wyjść na spotkanie

mrówkom i szczypawkom co po mnie biegają

tak wiele sekretów boli w serca ranie

czy na końcu czasu się wreszcie spotkają?

 

człowiek jest istotą bez cienia wdzięczności

za te wspaniałości, których wciąż doznaje

ciągle tylko pragnie przejąć boskie włości

choć przed bramą raju pełen grzechów staje

 

Dopisek: Ta krótka zabawa rymem powstała na podstawie inspiracji zauważonej na ścianie u mojej znajomej.

Leave a comment



Pisarska Kafejka Wszelkie prawa zastrzeżone 2024

Kopiowanie bez zezwolenia zabronione.